piątek, 26 września 2014

nie oceniajmy książek po okładkach :)


Często słyszę, że najlepszy aktor to aktor "starej daty" z jednej strony-trudno się nie zgodzić ale z drugiej..Ja osobiście mam słabość( jeśli już czepiać się rocznika) z daty baardzo starej której moja dwudziestoletnia łepetynka nigdy w życiu nie ma prawa pamiętać - Paul Newman,  Marlon Brando, Humphrey Bogart, Cary Grant,Gregory Peck. W rodzimych stronach cenię twórczość  troszkę młodszych panów jak Jerzy Stuhr,Janusz Gajos, Piotr Fronczewski, Marcin Dorociński, Robert Więckiewicz, Mariusz Bonaszewski i (wieelu, wieelu innych o których słów kilka w następnych postach) natomiast coraz bardziej zaczynam przekonywać się do pokolenia lat 80 i w nich upatruje  nadzieję na dobry, "soczysty" kawał kina. Wiadomo, że o sukcesie filmu nie świadczy tylko dobór obsady bo przecież i liczy się scenariusz, reżyser i całe mnóstwo innych rzeczy. Fakt faktem że tak na prawdę widz zawsze głównie będzie oceniał grę aktorską bo tylko pracę aktora może, wydaje mi się  natrafniej ocenić bo obserwuje go cały czas na ekranie . To, jak Johnny Depp czy Leo DiCaprio zagra, nie oszukujmy się, będzie rzutować na ocenę całego filmu. Ale dobra. Nie o tym. Miało być króciutko o młodych (polskich !!) aktorach. Bardzo cieszę się,że coraz częściej na ekranie mam okazję zobaczyć świeżą twarz, często wybitnie jak się okazuje utalentowaną. Coraz rzadziej mam syndrom " kuźwa.. znowu Szyc" . Dzięki temu wiem, że w polskim kinie zdecydowanie dzieje się lepiej. A to za sprawą pokolenia lat 80 jak często mam okazję się przekonać : Mateusz Kościukiewicz ( rocznik 1986), Kuba Gierszał (1988), Dawid Ogrodnik, Tomek Schuchardt, Mateusz Janicki, Piotrek Głowacki i kilku czy też kilka innych twarzy które sprawiają,że zdecydowania wzrasta moja duma narodowa. Czasem zastanawiam się, z czego to wynika ten fenomen ich gry aktorskiej. Dochodzę do wniosku, że było to chyba ostatnie pokolenie, świadome trudnych czasów w których przyszło im rodzić się i żyć. Wiedzą,że nic nie przyjdzie łatwo i od tak dlatego trzeba dać z siebie wszystko i zapracować na sukces.Fenomenem jest dla mnie Mateusz Kościkiewicz. Jego wrażliwość i umiejętność wczuwania się w rolę po prostu mnie powala. Tak manewruje swoimi rolami,że mam wrażenie,ja jako widz wspólnie z nim "rozkmniam" postać. Szczególnie takie uczucia towarzyszyły mi przy Matce Teresie od kotów czy Bez wstydu. Zdecydowanie nie jest aktorem jednej roli, dramtu czy też tragedii o czym można się przekonać oglądając Bilet na księżyc. Jeśli mam  być szczera to właśnie postać Kościukiewicza była w tym filmie dla mnie rolą pierwszoplanową i to on zrobił cały ten film który bez postaci Antka ( genialnie zresztą napisanej) nie wiem czy byłby tym, czym jest. Wracając do samego Mateusza, nie dość że genialny aktor to jeszcze inteligentny,młody człowiek o czym przekonałam się czytając wywiad z nim w Elle. Normalny,młody człowiek który jak na swój wiek ma bardzo duży bagaż doświadczeń. Wszystkich zainteresowanych odsyłam do lekury. Słowem zakończenia, wydaje mi się że nie warto oceniać książki po okładce w tym przypadku : aaa jest młody to pewnie nie umie grać.Każda  książka ma swoją zawartość dlatego warto ją wertować i skonfrontować swoje wizje przed i po przeczytaniu a w tym przypadku obejrzeniu  .


sweet dreams,holly

Poniżej wywiad z Mateuszem Kościukiewiczem do Elle
http://www.elle.pl/gwiazdy/artykul/mateusz-kosciukiewicz-odpoczynek-buntownika